1 października 2015

Paleta Makeup Revolution What You Waiting For?

Zarówno mój codzienny makijaż do pracy, jak i ten wieczorowy, opierają się głównie na stonowanych odcieniach. Dominują w nich naturalne brązy i beże, w wielu różnych odcieniach, a także delikatne róże i fiolety, wchodzące w szarości. Nie przejdę więc obojętnie obok żadnej paletki cieni do powiek, która proponuje taką kolorystykę. O dziwo jednak, w przypadku Makeup Revolution What You Waiting For? jako pierwsze moją uwagę przykuło opakowanie. Gdy zobaczyłam złoty napis, od razu rozbrzmiała mi w głowie piosenka Gwen Stefani o takim tytule - hit sprzed kilku lat. Zatrzymałam się przy półce z cieniami Revolution i postanowiłam sprawdzić, co ta konkretna paleta ma do zaoferowania. A ma naprawdę wiele!




Po otwarciu pudełka ukazała mi się kwintesencja tego, co w paletach lubię najbardziej: połączenie cieni matowych i perłowych, jasnych i ciemniejszych, od naturalnych, rozświetlających beży, po piękne brązy. Ten widok i wcześniejsze dobre doświadczenia z cieniami Makeup Revolution sprawiły, że nie musiałam zastanawiać się dłużej i zakupiłam paletę, a po powrocie do domu zabrałam się za dokładniejszą analizę.


Bardzo lubię kiedy kolory cieni mają ciekawe nazwy. Tak właśnie jest i w tym przypadku - muszę przyznać, że odcień "Million Dollar Contract" od razu przypadł mi do gustu, a później okazało się, że do pracy faktycznie nadaje się idealnie! ;)


Jeśli chodzi o jakość cieni, i tym razem nie zawiodłam się na marce Makeup Revolution. Kolory są dobrze napigmentowane, nie osypują się, a użyte z bazą pod cienie wytrzymują cały dzień bez rozmazywania. Tak, jak myślałam, nadają się na każdą okazję: w dzień do pracy używam beżów i lekkich brązów, ciemniejsze odcienie pozwalają natomiast podkreślić oko na wieczorne wyjścia. 

Opakowanie wydaje się być solidne, w środku znajdziemy duże lusterko, ułatwiające wykonanie makijażu oraz pacynkę, która spokojnie daje radę, jeśli nie dysponujemy pędzlami do makijażu.


Swoją paletę kupiłam w sklepie stacjonarnym za 35zł, w internecie widziałam ją za około 30zł. Nie jest to wygórowana cena, jak na 18 cieni dobrej jakości, w dosyć solidnej oprawie.

Osobiście serdecznie polecam paletę Makeup Revolution What You Waiting For? wszystkim, którzy poszukują uniwersalnego zestawu cieni.

A czy Wy macie jakieś doświadczenia z cieniami tej marki?


Follow my blog with Bloglovin

2 komentarze:

  1. Mnie jak na razie marka MUR nie kusi, mam za dużo cieni :)

    OdpowiedzUsuń