22 października 2015

Eliksir ziołowy przeciw wypadaniu włosów Green Pharmacy

Witajcie!
Dziś postanowiłam napisać trochę o wzmacniającym eliksirze ziołowym Green Pharmacy przeciw wypadaniu włosów.
Używam go już od ponad dwóch miesięcy i przyznam szczerze, że początkowo nie miałam zamiaru wspominać o nim na blogu. Dlaczego zmieniłam zdanie przeczytacie poniżej :) 


Już w połowie wakacji zauważyłam, że podczas każdego mycia tracę niepokojącą ilość włosów. Stan ten pogarszał się, aż w połowie sierpnia, podczas wizyty w ulubionym Pigmencie, postanowiłam zakupić jakiś specyfik, żeby poradzić sobie z problemem. Nie zdążyłam przygotować się na ten zakup, nie czytałam recenzji, jak to zwykle robię. W drogerii wpadł mi w ręce właśnie ten eliksir Green Pharmacy. Zachęcona niewysoką ceną, po szybkim rzuceniu okiem na skład, wrzuciłam go do koszyka. 

 
Skład

Dużym plusem jest to, że eliksir nie ma w składzie alkoholu, który, jako częsty składnik wcierek, wysusza włosy i skórę głowy. Zawiera natomiast ekstrakty ziołowe z: łubinu wąskolistnego, skrzypu polnego, kasztana i łopianu.





Wygląd, zapach, konsystencja

Opakowanie to plastikowa buteleczka z dozownikiem (spray), moim zdaniem wygodna w użytkowaniu. Sam eliksir ma bardzo ciekłą i rzadką konsystencję przeźroczystego płynu, dzięki czemu łatwo rozprowadza się na włosach.  Zapach jest typowo ziołowy - niektórym może nie odpowiadać, ale mi się podoba :) Zresztą i to nie powinno bardzo przeszkadzać, bo nie utrzymuje się długo.


Cena

Za buteleczkę o pojemności 250ml zapłaciłam 7,99zł - moim zdaniem niewygórowana cena, zwłaszcza, że po dwóch miesiącach częstego stosowania, zużyłam niespełna połowę opakowania.

Efekty 

Tutaj właśnie znajduje się powód, dla którego początkowo nie zamierzałam wrzucać recenzji tego kosmetyku - mianowicie przez pierwszy miesiąc nie dostrzegałam efektów jego działania. W pewnym momencie szukałam dla niego innego zastosowania i zaczęłam używać go na całą długość włosów jako baza pod olej. Trzeba przyznać, że w tej roli sprawdził się idealnie! Włosy po olejowaniu na takim podkładzie były niesamowicie miękkie i delikatne w dotyku. Muszę tu zaznaczyć, że na pewno nie była to zasługa np. oleju, bo stosowałam ten, co zwykle i przy innym podkładzie lub jego braku, efekt nie był tak doskonały.
Mimo braku efektu obiecywanego przez producenta, nadal stosowałam eliksir także jako wcierkę. Chcąc ograniczyć przetłuszczanie skalpu, zaczęłam natomiast stosować go przed myciem - np. obficie pryskałam skalp wieczorem (aż włosy u nasady były widocznie wilgotne), a włosy myłam rano. Przyznam, że stosowałam wcierkę może nie przy każdym myciu, ale jednak dość regularnie. I wreszcie ostatnio, po dwóch miesiącach stosowania, zauważyłam, że tracę zdecydowanie mniej włosów, niż wcześniej. A dodatkowo, pojawił się nagły wysyp baby hair

Szczerze mówiąc nie jestem w 100% pewna, czy to wszystko zasługa właśnie eliksiru Green Pharmacy, zwłaszcza, że w międzyczasie zmieniłam pielęgnację włosów na delikatniejszą, ale trzeba przyznać, że w tym czasie nie stosowałam nic innego na wypadanie i wspomaganie porostu włosów.
Osobiście uważam, że warto spróbować tej wcierki, zwłaszcza że cena nie jest wysoka, a skład jest całkiem zachęcający. Na pewno warto spróbować stosowania eliksiru zarówno na skórę głowy, jak i na całą długość włosów, zwłaszcza przed olejowaniem. Myślę, że nie ma nic do stracenia, a można jedynie zyskać :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz